piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział I - Od Tiny

Kolejny wieczór mojego nędznego życia. Deszcz padał stukając swymi kopytami po naszych oknach. Było tej nocy strasznie ciemno a ja ze świeczką patrzyłam na to. Świeczka była na parapecie obok mojego prawego łokcia. Nagle do pokoju wpadła Gabrielle i zapaliła światło.
-Ała! Idiotko! Co robisz?! - wrzasnęłam na siostrę. Długi pobyt w ciemności daje okropny ból oczy kiedy się nagle zapali światło.
-To też mój pokój! - odkrzyknęła a potem chuchnęła mocno na świeczkę.
-I po co to gasisz?
-A co? Nie mogę? - zapytała oburzona. Przewróciłam oczami a wtedy do pokoju wpadła mama.
-Dziewczynki! Przestańcie! - powiedziała łagodnie. Nasza mama ma szatynowe loki, które zawsze upina w koński ogon. Ma szare oczy  i niewielki nos a usta, które są spokojne i mówią łagodnym głosem są miłe dla uszu. Sama jest szczupła. Wyjaśniłam jej całą sytuację ale Gabi musiała dodać swoją wersję. Mama to wysłuchała i powiedziała, że mamy się przeprosić , że jak nie to inaczej koniec z niespodzianką.
-Jaką znowu niespodzianką? - zapytałam. Strasznie chciałam to wiedzieć. Już od dawna marzę o lekcjach jazdy konnej!
-Zamknij się bo i tak się nie dowiesz!
-Gabrielle! Tino zobaczysz w tę sobotę! - uśmiechneła się mama po czym zasłoniła żaluzję, wzięła świeczkę i wyszła z pokoju. Popatrzyłam na Gabrielle.
-No co?
-Nic. - przewróciłam oczami a potem walnęłam się na łóżko. Zasnęłam w ubraniu. Obudziłam się rano. Gabi nie było mamy też, a ojciec pracuje w innym kraju. Zerknęłam na zegarek i prawie nie dostałam zawału. Do szkoły mam ósmą a tu już była jedenasta czterdzieści trzy! Złapałam się za głowę. No super! Dzisiaj piątek. Wiecie co to znaczy? Czyli jak dzisiaj wszystko spiepr...znaczy zepsuję to nici z mojej jazdy! Albo z czegoś tam. No nic. Najwyżej zadzwonię do Harrego. Kto to jest Harry? Harry to mój najlepszy kumpel. Jest podobny do mnie. Oczywiście charakterem. Ma Czarne włosy ja smoła są zawsze potargane. Zielone oczy. Niewielki nos i niewielkie usta. Ma też pieprzyk pod okiem. Szczerze mówiąc to się w nim kocham od trzeciej klasy podstawówki. A znamy się od przedszkola. Ach! Ten czas tak szybko leci! Już jestem w drugiej gimnazjum! Jorvirk City się nie zmienia...Powoli odchodzę od tematu. Wzięłam swój telefon i dodałam ostatnie fotki na bloga. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Przeraziłam się ale poszłam otworzyć. W drzwiach stał młodszy brat Harrego - Johnny.
-Cześć? - zapytałam.
-Hej. Jestem sam w domu i się boję. Czy mogę u Ciebie pobyć?
-Jasne wchodź! - odparłam.

1 komentarz: